Strona:PL Stanisław Tomasz Nowakowski - Kapitan Scott.pdf/37

Ta strona została przepisana.

w dole na śnieżnym moście. Skoro tylko psy, wiszące nad przepaścią, były uratowane, Scott, narażając swe życie na wielkie niebezpieczeństwo, spuszcza się na sznurach, aby je odzyskać. Przygody jednak nie zakończyły się na tem zdarzeniu. 4 marca, będąc na przybrzeżnych lodach, zatrzymują się, by odpocząć. Po upływie 2-ch godzin, zostali zaniepokojeni jakimś dziwnym szmerem. Okazało się, iż dokoła ich postoju lód zaczął się łamać i dość szybko poruszać; będąc w tak niebezpiecznem położeniu, zaczęli uporczywie dążyć do brzegu, dokładając wszelkich wysiłków, by uratować konie i psy. Wszczęła się straszliwa walka, jednakże wszystkie ich starania i niejednokrotne narażanie życia okazały się płonne; płynące lody uniosły wszystkie konie za wyjątkiem jednego uratowanego przez kapitana Scotta. Był to pierwszy poważny cios, jaki spotkał wyprawę, ponieważ znacznie zmniejszyły się siły przewozowe. Wypocząwszy po tylu przejściach, wyprawa w dalszym ciągu kontynuowała swą powrotną podróż i 13 kwietnia przybyła do miejsca głównego zimowiska.
Szybkimi krokami zbliżała się zima. Ostatni dzień słońca wypadał 23 kwietnia, więc trzeba było pośpieszać z przygotowa-