Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 109.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nych rozmyślań i obserwacyi natury. Nic też dziwnego, że ludziom ciągle zgiętym w pałąk, w ciężkiej pracy nad ziemią, wydaje się zagadkowym ten człowiek, którego nieruchomą sylwetkę widzą całemi dniami ponad widnokręgiem.
Tu, życie owczarza nie jest tak kontemplacyjne. Pasienie po takich urwiskach, trzykrotne spędzanie do dojenia, sam udój, są to wszystko ciężkie trudy, — nie mówiąc już o tem, że śmierć w halach nie taka pysna jako w dolinie, pilniej cłeka weźmie.
Owczarz przechodzi nieraz miejsca, w których musi cały swój kierdel, przesadzać przez próg granitowy, gdyż owce nie mają za co się uchwycić, miejsca, gdzie: jakeś krztynę nogą chybił — tamteś! — to znaczy, na dnie przepaści.

juhas.
Z tą naturą niema żartów, i trzeba wielkiego zahartowania, dobrej znajomości zjawisk powietrznych, nóg pewnych i jak stal mocnych, wytrwałości, i pamięci do rozpoznawania zagmatwanej sieci błędnych dróg górskich, żeby nie zginąć wśród tego chaotycznego świata. Raz kilkunastoletni chłopak z jednej hali poszedł na drugą stronę lesistego wirchu zajrzeć ku bratu, i zginął bez wieści — czterdziestu górali szukało go potem i nie wynaleźli nawet śladu — nic, coby pozwoliło domyślać się, co się z nim stało.
Zjawiska powietrzne, zmiany pogody, wianie wiatru występują tu z nagłością niespodzianych wybuchów; ich zmienność i różnorodność utrzymuje człowieka, skazanego na życie w halach, w ciągłem podbudzeniu uwagi, czujności i baczności.
Oto na dalekim zachodzie-północy zjawia się nagle, jak cud, mały, ciemny obłoczek, — wydłuża się, rozciąga wielkiem półkolem przez pół