Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 129.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

stanowił ich się pozbyć, wtedy według legendy, zapewne prawdziwej, zaproponował chłopom nabycie tej ziemi.
„Jużci przyjechał z Wiednia, cheba nie sam cysarz, ino jaki radca cysarski. To zaś Homolace przy Morskiem Oku brone takom zbudowali, a mój ojciec i Samek stali przy niej w takik rogatyk zbójnickik capkak. He, to zaś potem dziwki i parobcy tańcyli na płycie, i ten pan ś niémi jechał. No, jużci odjechał on do Wiednia, i tam cysarzowi pedział tak: Najjaśniejsy monarcho! sprzedaj to, bo to taki kraj, co w nim ludzi grzecnyk nie mas, cheba sami zbójnicy. Cy on ta tak ze siebie mówił, cy może panowie go zapłacili, — dość na tem, co z Wiednia przysło pismo od cysarza, jako: jeżeli chłopi majom wolom płacić po siajnym grajcarze z morga, to będzie ik to państwo.
„No i dobrze niebardzo, zebrali się ludzie ukwalować, a nie wiedzieli temu poradzić ani wójci, ani sołtysi, ani nikt nikany, bo ta teraz i za sto papierków niema telo gadania, co dawniej o jednego dutka. No, toz to pośli do takiej starej baby, Wawrzeńcowej, coby im radziła. Jużci ta baba radzi tak: He! dzieci, ani wy tego do sobie nie dopuscajcie, bo kabyście wy ten opłat przyjęni, tobyście się musieli ozejść syćka po świecie! A to i tak wase będzie.
„No, i dobrze niebardzo, toć to był Mrowca jeden, wójt z Olcy, jużci poseł on z tym papierem do miasta (Nowego Targu), do starosty, jako chłopi nie kcom tego opłatu płacić i tyk majątków przyjmować.
„Jużci starosta mu rzece tak: — Weźcie wy wójcie sobie choć jakie sto morgów. — Ale ten nie kciał brać. I tak panowie to kupili i ludziom z tego nic, hej!“
Stało się to, co tyle razy powtarzało się i powtarza: że nadzieja i ciemnota wyprowadziły chłopów w pole.
Nietylko nic nie dostali, ale jeszcze po szesnastu leciech prawowania się z nowymi właścicielami, wyszli z tych procesów podrujnowani; „potargano“ im pastwiska, hale; zmalały stada owiec, zacieśniły się obszary lasów; „świat“ zbiedniał, „płoni,“ żyje marnie; z „fryśnych chłopów“ zrobiły się „ciarapary“ — „nie może się chłop teraz uchować.“
To też wspominając te czasy procesów, klnie „hadwokatów i plenipotentów,“ konkludując: „Kaby się ludzie nie prawocili, to z cegoby taki plugac zył!“
Nowi nabywcy gospodarzyli dobrze. Od brzegów jaru, z którego Bystra wypływała, stanęły rzędem kuźnice, topiąc, kując i walcując rudę