Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 133.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

reków, który pamiętał o mchu marnym i kochał dzikie i ponure głazy, stojące w milczeniu na skalnej pustyni.

prof. T. Chałubiński.
Jak w stosunku do ludu, nie zdaje się on być filantropem na zimno, który zużywa swoje pieniądze i inteligencyą na zaprowadzanie porządków teoretycznie uznanych za dobre, lecz człowiekiem, którego wrażliwości na piękno i niezwykłe zjawiska życiowe, odpowiada nadzwyczajna dobroć; podobnież w stosunku do natury, czuć w nim silną sympatyą, potrzebę, graniczącą z namiętnością, roztapiania się w jej ogromie i dziwnym czarze jej obrazów.
W jedynych drukowanych notatkach z wycieczki, w której uczestniczyło tylko dwóch podróżnych, t. j. prof. Chałubiński i jego towarzysz, mówi on: „Dobraliśmy sobie dziesięciu walnych górali.
„Dla Boga, pocóż tyle! No, naturalnie dlatego, aby nam było weselej. Bylibyśmy może wzięli i więcej, ale już pozoru brakło do tego.“
Dalej mówiąc o muzyce Sabały, powiada tak: „Jest ona harmonijnem dopełnieniem prawdziwie tatrzańskich wrażeń. Tak, jak wprawny już taternik zapominać musi o nierówności drogi, o skałach zawadzających jego krokom; jak nie odwróci jego uwagi od cudnych efektów światła, od śmiałych konturów dzikiej turni, jakieś przejście wydające się mniej wpra-