Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 210.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

serdecznie, kiedy w opowiadaniach o dawnych czasach, przychodzi moment krytyczny — kiedy ktoś padł!
Kiedy raz na wąskiej perci spotkał się z Liptakami jeden z naszych kłusowników, i wytrzymał dwa chybione strzały z dubeltówki leśnego, na trzeci już nie czekał, tylko wziął na cel i położył trupem Liptaka — reszta uciekła. Sabała, opowiadając o tem zdarzeniu, dodaje od siebie z szyderstwem: — „I ten leśny brzyćko patrzał, to mu ta skale dwie na ocak połozył, a taki go zal zdjął, co mu ta zara buty ściągnął!“ — Żadnego współczucia, ani potępienia zabójstwa. Dla Liptaka i Zakopiańca, którzy się spotkali w halach, nie zostawało nic innego, tylko walka na śmierć — albo ratowanie się „lekkiemi nogami.“
Wśród tych wrogich stosunków z Liptakami zdarzały się jednak niekiedy wypadki polubownego załatwienia sporów, zwykle krwawych. Czasem który z naszych wyświadczał jakiemu panu z Liptowa przysługę, która go potem ratowała z lochu więziennego i zpod kijów hajduckich.
Ojciec Sabały, Krzeptowski, przeprowadził raz kilkaset owiec wirchami do Węgier bez granicznej opłaty; za to potem, kiedy Sabałę na „kozach“ ostąpili „z flintami przy zębach“ leśniczowie węgierscy, związali, osadzili w więzieniu i mieli bić kije, a puścić go nie chcieli, ani za sto, ani za „dwiesto rymskik,“ — uwolnił go ów pan Aduś Pongrac i Dingo brat jego z Andrusiowej, wdzięczny za owce. Stosunki te zalatują jakimś archaizmem, dziczą, brakiem wszelkich norm, ciągłą zależnością od wypadków lub widzi-mi-się pojedynczych ludzi. Można się z podobnemi formami życia spotykać i dziś jeszcze za ścianami puszcz litewskich, w zakątkach oddzielonych od świata mokradłami pińskich bagien, ale poza tem my, ludzie z dolin, tylko ze słychu, z bajki ludowej, lub opowiadań podróżników możemy coś o tem wiedzieć.
To, co obok żądzy posiadania bogactwa budzi najwięcej „matu“ na świecie — stosunek kobiet i mężczyzn, — naturalnie był i w społeczeństwie góralskiem, i do dziś dnia jest pierwiastkiem wywołującym gwałtowne starcia egoizmów, a nawet źródłem zbrodni. Górale są namiętni i kochliwi, małżeństwa zaś prawie bez wyjątku zawierają tylko dla interesu, bez względu na jakiekolwiek uczucia; w następstwie tego jednem z bardzo pospolitych zjawisk jest żona, która uciekła od męża i wróciła do swojej rodziny. Jest to, oczywiście, jeden z najmniej szkodliwych pod względem społecznym skutków tego „podporządkowywania“ tak mało dającej się