Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 259.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.


jurgowianka.
Nie! To: haj! jest takie, że niektórzy z nas poprostu słaniają się, słysząc to dziwne gędziolenie, jakby jakiegoś ptaka cudnego.
Siedzi oto na kamieniu pod smerekiem, z wdziękiem, spokojem i prostotą tak wykwintną, jakiej nie daje żadna najbardziej staranna tresura salonowa.
Jurgów, jest to wieś polska na Spiżu, wcielona jak wiele innych w polityczne granice Węgier.
Kiedyśmy tak rozmawiali z tą dziwną dziewczyną, wsłuchując się w jej dźwięczną, śpiewną mowę, — ujrzeliśmy nad sobą, staczającego się z pagórka najczystszego strzelca tyrolskiego, który z dubeltówką, przez plecy zbiegał, przerzucając w ręku długi kij alpejski, ciągle na stronę pochyłości.
Zbliżył się do nas i z wielką pewnością zaczął:
— Es ist nicht erlaubst i t. d., — betreten, — to wszystko, co jest napisane na każdej łące w Niemczech.