Ta strona została uwierzytelniona.
odpycha mię wylękłą,
milczy, odemnie stroni;
bo o tem przeklinaniu
wiem już od kilku dni
z rozmowy, — lecz więcej nic, —
DZIEWKA.
Ano to się trza strzedz.
MŁODA.
Ludzie skorzy do słowa,
cóż ta ludziom obmowa,
cóż im kogo na gębie mleć;
a to się patrzę, leda śmieć
na mnie rzuca! —
a ja bez to mam drżeć,
żeby nie zaklął!? —
DZIEWKA.
A snu nie opowicie?
MŁODA.
A wy to nic nie śnicie,
nic? —
DZIEWKA.
Jak legnę spracowana,
tak dośpiem zawdy rana
kamieniem,
bez nijakiego lęku —
(Od strony kościoła słychać kilkakrotne uderzenie wielkiego dzwonu).