Ta strona została uwierzytelniona.
grzechem jest wszelki pomazany,
pokąd duch Boży płodu nie skrzepi.
(Dziewka odchodzi rozradowana; od ogrodzenia kościelnego zbliża się Dzwonnik; ksiądz ostro nawołuje ku niemu).
KSIĄDZ.
Cóżeście tak we dzwony bili!
Po cóż to!
DZWONNIK.
O świtaniu?!
KSIĄDZ.
Nie kręć! Cóżeś tak przyczajony?!
Czyj wymysł?
DZWONNIK.
Wójt prosili.
KSIĄDZ.
Cóż się wójtowi mięszać w dzwony.
DZWONNIK.
Wójt miał powody.
KSIĄDZ.
A tyś był skory
hałasowaniu —
DZWONNIK.
Zwoływać było trza gromadę
trwogą, tom dzwonił.
KSIĄDZ.
Mówisz trwoga!?