Ta strona została uwierzytelniona.
mnie już ta gwiazda gwiazd
nie świeci!
bo ja, widzicie, — ja...
MATKA.
Prze Boga!...
KSIĄDZ.
Zmazą okryłem się nikczemną! —
— pozwólcie odejść —
MATKA.
... w oczach ciemno ...
(Ksiądz ostatnich słów domawia coraz oddalając się od starej ku sionce; na progu wrotek klęka, zwrócony twarzą ku matce, a palec na ustach kładąc pochyla głowę we wstydzie, a potem ręce rozpościera na węgarach drzwi, jakby chciał świętym znakiem milczenia osłonić swój cały dom, poczem szybko wstaje i odchodzi).
(Gdy matka nie może jeszcze wyjść ze zdumienia, słychać od sionki gromki głos młodej; młoda zjawia się na progu, za nią tuż parobek dźwiga stół).
MŁODA.
Stół na podchyzie!
PAROBEK.
Hawok stawię.