Ta strona została uwierzytelniona.
KSIĄDZ.
Siwiuteńcy
wyście matusiu.
(Rozplątała wstęgi czepca, który zdejmuje i kładzie sobie na podołku; odsłoniła bielutkie siwizną włosy, po szyję, krótko po wiejsku obcięte).
(Wchodzi Młoda, niosąc na tacy trzy szklanki nalane winem).
KSIĄDZ.
Niesie wino;
bierzcie szklenice, —
pijcie ino.
(Ksiądz i matka pozostają; wszyscy troje ujmują za szklanki; ksiądz trąca się z młodą, nie z matką; Matka widząc to, wlepia oczy w syna, chwieje się na nogach, stawia swą szlankę na stole; upada na krzesło; omdlewa).
..............
MATKA.
Toście wy!
KSIĄDZ.
Matuś! pomdleli — wody!
(Młoda, która natychmiast uciekła, teraz przez okno podaje dzbanek z wodą; ksiądz matce wodą czoło i skronie skrapia, daje jej trochę wypić wina, — zwolna stara przychodzi do siebie; ksiądz usiada).