Ta strona została uwierzytelniona.
MATKA.
Tamten świat — prawda — ...
wy coś wiecie,
co to chcesz mówić, o czem, synu,
któż zna co kogo czeka?
KSIĄDZ.
Tam rozpoznana każda przewina,
tam grzechom miarę mierzą
i chociaż życiem się odwleka
kara, że przyjdzie grzeszni wierzą,
MATKA.
Komóż to kara? czyjaż męka?
KSIĄDZ.
Boża ją pokieruje ręka —
mnie abo dla niej Piekło.
MATKA.
Tobie!
KSIĄDZ.
Boicie się matusiu?
MATKA.
Nic, słucham, — trocha łez pociekło.
KSIĄDZ.
Niechże jej będzie świat za życia
słoneczny,
niechże choć jeden kąt ten najdzie
dorzeczny,
gdzie jej nie zajrzą Szczęścia.