Ta strona została uwierzytelniona.
dam im zasoby i dostatki,
— ............
Pozostań matko.
MATKA.
Proś daremno,
ani z nią tobie żyć, ni ze mną;
Bożej się klątwy nad cię zwleka
grom, — czyż go moje zwrócą modły?
Przeznaczeń pełnia niedaleka.
KSIĄDZ.
Co mówisz matko, przecz cię wiodły
w mój dom tęsknoty twe matczyne.
MATKA.
Tęsknoty wiodły mię serdeczne;
do tęsknot dziś przydałeś trwogi
prze twą obłędną winę.
KSIĄDZ.
Ludzkich-że błędów znasz przyczynę,
bądźże mi ukojeniem,
lituj nędzarza doli.
MATKA.
To coć dolega, to coć boli,
w serce się twoje wprzęgło krwawo;
leki tu żadne.
KSIĄDZ.
Dnie mi się wloką senną jawą
w myśleniu, co mię sidła zdradne
i gnębi a niewoli;
jakoż się wyrwać z toni...?