Ta strona została uwierzytelniona.
MATKA.
Potem dalej?
MŁODA.
Dalej... w dalekie drogi potem
i nigdy już z powrotem.
MATKA.
Synowi słowo szepnę o tem,
już na rozchodnem.
MŁODA.
Wyścież dobrzy —
mam was to prosić; — jeno nie tu
gadajcie, — aże het, gdy z wami
wyjedzie, —
niechbym się miała czas z gratami
złagodzić, —
MATKA.
Myślisz, że cię strzyma.
MŁODA.
Nie to, — —
MATKA.
Jest skłonny byś odeszła,
nie chce ciebie przy sobie tu,
sam mówił.
MŁODA.
Wyrzekł!!
MATKA.
Nie śmie pono
przed tobą, — boś mu jako żoną
i on dla ciebie ma powinność.