Ta strona została uwierzytelniona.
MŁODA.
Ja też nie śmiałabym wymówić,
że muszę precz, — a muszę! —
MATKA.
Widzę, już wóz mnie zgotowiono.
MŁODA.
O matko, Boże, strzeż mej dusze,
— żegnajcie.
MATKA.
Żegnaj, — wy maleństwo!
Och serce pęknąć chce od żalu.
Ręczynki złóżcie mi na szyję,
całujcie, — chwilę jeszcze, chwilę —
płaczu gorący!
MŁODA.
Przekleństwo waszym łzom,
przekleństwo!
(Wydziera dzieci z objęć starej; bierze młodsze na rękę, drugie za sobą pociąga i szybko znika w sieni; — od strony gościńca wraca ksiądz przybrany do drogi, z torbą skórzaną i laską).
KSIĄDZ.
Matko,
chcę pytać, czy się wam zdradziła?
MATKA.
Jakoż?...