Ta strona została uwierzytelniona.
PUSTELNIK.
Człowieka dobądź z siebie,
larwą straszliwą upowity.
KSIĄDZ.
Gdzie biedz, — słyszała?!
wie?! — !? — co się stanie!!
PUSTELNIK.
Winieneś śmierci tej kobity.
KSIĄDZ.
Smierć — tak wiem, —
Śmierć, skon jej grozi
i skon z jej własnej ręki,
lecz, — będę strzegł. — —
Nic, — drżałem o ten stos,
coście kazali stawiać! —
no nic, — teraz już nic —
ale ten ciągły lęk, że ona wie! —
— już teraz nic —
PUSTELNIK.
Stos stoi hań na górze!!
KSIĄDZ.
Jaki!!! —
Gdzie?! — hań! Na ugorze!
Więc wy! — bezemnie! —
PUSTELNIK.
Stać się musi.
KSIĄDZ.
Prze Boga — ona! — gdzie?!