Strona:PL Stanisław Wyspiański-Noc listopadowa.djvu/055

Ta strona została uwierzytelniona.


W. KSIĄŻE

Co!? — wiesz!!

JOANNA

Wiem. Tam w sercach ogień wre.
Tam czekają i rwą się już. — —

W. KSIĄŻE

Tam?! — gdzie?!
Obłędna ty, — co wołasz — ? Jaki bunt — ?
Ty znasz?
Mów. — — Ty zdradziłaś się.

JOANNA

Ty patrzaj w twarz.
Cesarski szpieg. — — Mój sen, — ty podły — kłam. —
Ty lękasz się, — za tobą nikt — —

W. KSIĄŻE
(odstępuje od niej)

Ja sam...
To ja się zdradził, — a z czem, — czem ja to był?
Ty rzekła: carski szpieg: — ty żona,
ty miłość moja, mnie zabiła i zatruła,
ty z nóg mnie powaliła. —
A ja się rwał. —
Ja tam, tam, z orłami w loty chciał, —
a ty, — ty z duszy głębin wydobyła
podłość. — — — To ty mój wróg.
A ty zemdlała mnie u nóg
miłośna, — nie, — co ja wiem, —
ty moja kaźń, — ty boska, —

(dzwoni)