Ta strona została uwierzytelniona.
no to dość; — trzeba, książe, wydać rozkaz dzienny,
że wsio ma być spokojno, — spokojnie tam w duszy:
jak usłyszę w rozkazie, — tak strach się rozprószy.
W. KSIĄŻE
Ty żartowny.
KURUTA
Tak ja się na wszystko zgotuję.
A kto to jutro będzie pan — ?
W. KSIĄŻE
Tu ja panuję.
A ty mnie przy mnie milcz — o innym panu.
KURUTA
Ja miał na myśli Cara.
W. KSIĄŻE
Milcz.
KURUTA
I zamach stanu.
Słyszałem podedrzwiami, — rozumiem, miarkuję.
Myśl genialna, —
W. KSIĄŻE
Słyszałeś — ty, — ja cię zakuję
w kajdany.
KURUTA
Tak się dowie Car.
W. KSIĄŻE
Car się nie dowie.
Ja cię owinę szarfą, — szpieg, — wszyscy szpiegowie,