Strona:PL Stanisław Wyspiański-Wesele 105.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
a ja gardzę, ja gardzę, ja plwam
na to wszystko, ze serca szczerego —
i nie zdołam rozerwać obroży
a wstrętów coraz się mnoży
i cokolwiek słyszę, to mnie draźni.
Przyjaźń farsą, Litość: kłam
a słyszę, że gadają o przyjaźni.
Miłość farsą, —
słyszę w koło półszepty miłości.
Kłamstwo Szczerość,
a widzę tu gości
i muzyki słyszę swoje, polskie, nasze
i po ścianach złożone pałasze,
obrazeczki, sceny narodowe.
To mnie draźni i męczy, i boli:
Czy my mamy prawo do czego?!!
Czy my mamy jakie prawo żyć...
My motyle i świerszcze w niewoli,
puchnąć poczniemy i tyć
z trucizny, którą nas leczą.
I tę naszą dolę kaleczą
widzieć i trupem gnić....
POETA
rozżaliłeś się, działa muzyka,
to się koło widzeń zamyka
i działa na nerwy
DZIENNIKARZ
na nerwy!?
Na nerwy działa te, na te sieci,
które mają duszę w uwięzi,
że, gdy tak mi grają bez przerwy,