LELEWEL.
Myśl, duch przenika
wszelkie matactwa, wykręty, zwodnictwa.
Jam nie pedant, mój umysł wolen od szkolnictwa. —
— Chcę sercem mierzyć serca i na tę serc walkę
pozywam naród.
KSIĄŻE ADAM.
Narodu szukasz pan zbyt nisko.
Zaszedłeś na rozstajne drogi; — tłum, kolisko,
które się koło Waszmość-pana skupia, to krzykacze,
jakowyjś polscy Jakobini; — imitacye,
to wszystko, — to nie z serca. To są kombinacye
efektowe, co prawda, lecz sercu polskiemu
są cierniem, — krwawią panie, bolą. Och nie wierzę,
by miały być konieczne. —
NIEMOJOWSKI.
Piękne jest, że szczerze
mówić tak poczynacie, — wszak porozumienia
trzeba już dawno było. — Też nie są zaprzeczne
argumenty książęce.
KSIĄŻE ADAM.
Chcę, co głos sumienia
mówić mi każe, jawnie przedstawić wszem wobec
— nie cofnę nic z mych działań. Co działam, tysiące
sądzić mogą, bo działam zawsze nie tajemno.
A profesor pod nami zakłada podziemną
minę; — w pożarze tym, co ztąd wybuchnie,
wierzaj mi pan, że cały gmach szarpniony gruchnie
i będzie źle, . . .
LELEWEL.
Źle, co jest, co się dzieje, — to tylko wiadome
Bogu, wszechświata Panu. — My atomy
nikłe, w olbrzymim owym mas pochodzie.
............