prośbę najnamiętniejszą, najgorętszą prośbę.
— Książe ochłoniesz z gniewu, — cofniesz twoją groźbę.
Nie rzucaj nas na oślep, — nie poniechaj pracy.
Działaj, czyń, jako chcesz, — później rodacy
się odwdzięczą.
KSIĄŻE ADAM.
Boże mój! Polacy
mi się odwdzięczą, — nigdy! — Ja nie chcę odwdzięczeń
za mój trud, — ja nie dążę do oklasków,
ani po wawrzyn sięgam — jeno od pół wieka
słucham tych konających łkań i Polski jęczeń…
............
— Ha zazdrość im blasków,
co im śmią zćmiewać oczy; — panie Niemojowski
daremny pański trud i pańskie troski
o mnie.
NIEMOJOWSKI.
Książe chcesz czynić — co?
KSIĄŻE ADAM.
— . . . . nic; — ja wyjadę.
NIEMOJOWSKI.
Za granicę! — Więc książę chcesz uświetniać zwadę,
lada poswark chwilowy.
KSIĄŻE ADAM.
Więcej zawsze boli
ta rana, co ją bratnie rozkrwawią pociski.
NIEMOJOWSKI.
Co z nami będzie dalej . . . .
KSIĄŻE ADAM.
Ha, widzę już bliski
koniec . . . .