Ta strona została uwierzytelniona.
LUDWIKA. (oczy spuszcza)
Nie zasługa,
jeno mnie całe szczęście. — Swadę kawalerską
cenię, — lecz wyznam, żem na waszą liczyła rycerską
zwięzłość,
rycerz ranny wykształca w Waści oratora,
tymczasem ani jemu, ani mnie nie pora
do afektów . . . . (dyga)
FALKOWSKA. (która pożegnawszy się z księżną, ma odejść,
zbliża się do młodej pary, — żartobliwie)
zbliża się do młodej pary, — żartobliwie)
Causeries amoureuses?!
SAPIEŻYNA.
Wynurzenia?!
FALKOWSKA. (żartobliwie)
… Sercne próby!
SAPIEŻYNA.
Sauvez vous mon consin, — osóbka urodna!
ZAMOJSKI.
Właśnie powiada . . . .
LUDWIKA. (zakłopotana)
Jaśnie księżno! . . . .
ZAMOJSKI. (kończąc swoje)
Że nie modna
dziś miłość.
LUDWIKA. (kończąc swoje, kłania się)
. . . . Daleko jeszcze do serc zguby! . . . .
[Role: młodej Ludwiki Szczanieckiej oraz pani Falkowskiej, jako dopisane później, w teatrze grane nie były].