Habt acht! — Marschiren, Zug marsch! — — —[1]
Idą, — — stęp miarowy, —
— — — — — — — — — — — — —
Odeszli, schodząc w dół przez drogi zbocze
a On nad nimi rósł, za nimi w podobłocze,
coraz górniejszy, rozległy, przestrony,
rósł w grzywy dachów, rósł w baszt dziwne głowy
i wołał w Miasto, aż het za łan polny
z iglic i szczytów wież we wszystkie strony:
„Otom jest wolny, wolny, wolny, wolny!“
O niechaj ci, co czcić chcą dumę twoję,
dziś uszanują święte twe pustkowie;
niechaj witając cię w witalnej mowie
imion niemiłych nie wnoszą w podwoje.
Dymitr z Goraja kapryśnej dziewczynie
onego czasu topór wydarł z dłoni
i pchnął do komnat, — zawstydzoną w czynie
tę, — co jak Święta zmarła w tej ustroni.
Nie upodlenie to, kto w walce pada,
czyli zwyciężon przemocą czy zdradą;
lecz ci, podobni do owczego stada,
co stopę cudzą na kark własny kładą.
- ↑ Wiersz, pisany do p. Adama Chmiela w lecie 1905 z Bad-Hall pod wrażeniem ewakuacyi Wawelu; drukowany częściowo w warsz. „Świecie“.