bo jej zagrodzą drogę — przed tron Boga
dusze tych — których ty pomordowałeś,
dusze niewinnych twych sług i poddanych. —
— Teraz pod Pskowem obozem stoimy. —
Jeśli pozwoli Bóg zdobyć tę twierdzę
i nową chlubą okryć oręż Polski,
to pójdziem dalej — w samo serce gadu
uderzyć — wtedy pójdziem zdobyć Moskwę!
— Lecz niedostatek w wojsku...
brak nam żywności — głód nam już dokucza,
i amunicyi nie na długo starczy,
trzeba co prędzej kończyć oblężenie, —
szlachta do domu powrócić już pragnie.
Rzym chce pokoju — papież Possewina
tutaj nam przysłał — ten już rokowania
prowadzić zaczął z posły moskiewskimi.
Boże, to hańba dla nas — dla zwycięzców,
jeśli ustąpić wrogom byśmy mieli —
O raczej wojna! niż pokój haniebny —
Cóż ty mi powiesz? — gdzie król? —
Król w swym namiocie — z Possewinem radzi,
posłów moskiewskich u siebie przyjmuje
a ci go myślą do pokoju skłonić —
te podłe dusze łupiestw i krwi chciwe
zagarnąć pragną Polski naszej ziemię,
chcą od nas Inflant — lecz król nie pozwoli —
i gdy się poseł Iwana upierał
żeby choć cząstkę kraju — zostawiono
dla jego Cara — gdy wszystkich wykrętów