i niemoc wojska — —
Ha! boleść straszna niewypowiedziana —
myśl ma (....) — niewdzięczny narodzie,
nie zrozumiałeś marzeń twego króla —
zawsze i wszędzie stoją na przeszkodzie
moim zamysłom — dumne polskie pany
jak ci Zborowscy — ręce mi krępują
przywilejami — które na swą zgubę
od poprzedników moich pozyskali. —
Nam brak już siły — wojsko osłabione
nie może dłużej już oblegać miasta,
do domu wracać koniecznie potrzeba —
a z czemże wracać — o, nie, jak zwycięzce —
Podłym traktatem rycerstwo zhańbione
miałożby wrócić w swe rodzinne strony
i na pergamin zmienić miecz skrwawiony
i ukąpany we krwi nieprzyjaciół —
o nie — przenigdy! — raczej śmierć już wolę
na polu walki, niźli pokój taki,
gdziebym odstąpić miał swemu wrogowi
choćby część kraju — który z prawa do mnie,
do mnie należy! — Tak! precz mi z układem —
Zwołaj rycerstwo — niechaj na koń siada —
niech działa ogień zieją w miasta mury —
dalej do szturmu — tam nas czeka sława,
do szturmu dzieci — a za wasze męstwo —
ja mam nadzieję — Bóg nam da zwycięstwo!
Miłość narody łącząca zwaśnione
jest godłem bóstwa — Bóg wojnie nie sprzyja,