lecz że stolicy świętej taka wola —
Ten, co tam rządzi w zastępstwie Chrystusa,
błogosławieństwo śle dla waszych Carów,
czem z rąk zwycięzkich miecz krwawy wytrąca. —
Bodaj nie złudne były te marzenia
i niechby wiara krzewiła się święta
dalej na północ — a kiedyś w przymierzu
możeby z nami ruszyli carowie
strącić półksiężyc pogańskiej świątyni —
wyprzeć na wieki wyznawców Islamu
precz z Europy — w ich dawne siedziby —
— to me marzenia... do czynu daleko.
O nie wątp królu — pod Bożą opieką
rozwiniesz sztandar krzyżowej wyprawy —
a Rzym miecz tobie przyśle poświęcony,
zgnębisz nim Turka — ukarzesz Tatara,
a gdy czyn święty będzie już spełniony,
błogosławione będzie twoje państwo
boś pogan zwalczył — podniósł chrześcijaństwo!
(Posłowie przystępują do złożenia hołdu — dworzanie podnoszą zasłonę namiotu — wchodzą wodzowie obu wojsk — widać rycerstwo na koniach — w głębi miasto — ugrupowanie jak na obrazie M.).