Słucham cię, — słucham — — z radością.
Ale czyżby twoje i nasze postępowanie dotychczas było zaprzeczeniem tego stanu, ku któremu dążysz i który odkryłeś w sobie. Czy nasze postępowanie raczej było tylko dążeniem ku temu stanowi a ty jesteś jego wyrazem, a więc symbolem naszym i naszą niejako zdobyczą i własnością.
Otóż nie. Jest to tylko odkrycie prawdy, której nikt nie uznać nie może. Musicie wszyscy uchylić przed nią czoła. Prawdą wyruguję fałsze, nie dopuszczę przed siebie fałszu a szukać go będę i tropić dokoła siebie i pośród swoich.
Chcesz więc zapoznawać swoich.
A właśnie, — swoich chcę uznać równie jak obcych i w tem widzę mą zdobycz i moją prawdę i nie zobaczysz mię już nigdy w sojuszu z człowiekiem obłudy lub nieuczciwością (. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .)
A skąd weźmiesz tego daru (.....) ludzi.
Otóż właśnie, że daru tego od nikogo żądać nie będę. — Ani u nikogo szukać nie będę darów