(składa ręce błagalnie) Nie, — nie! — Ja nie podsłuchiwałam. Jego Książęcej Mości słów nie pomnę. (tajemniczo szepce, z uśmiechem) Ja się domyślam: — nieszczęście ogromne... i mówić nie śmiem — — —
(nagle) Odjechał!! Uciekł!!
Blady, milczący, — usta zaciął dumne.
Śpisz ojczulku, — dobranoc; — przynieśli ci trumnę.
Dobranoc ojcze, — dobranoc.
Pocałuj mnie w czoło;
lubisz widzieć mię wesołą.
To mieszkanie moje,
moje to gniazdeczko:
panieńskie pokoje,
panieńskie łóżeczko.
Podobam się Waszej Książęcej Miłości?
Panna jestem, dziewczyna;
czekałam na Asana.
Panna jestem, dziewczyna;
czekałam cię do rana.
Nie przyszedłeś kochany,
czekałam cię daremno; —
inny przyszedł, był ze mną.
Amen. Bo historya tu się kończy. Tu trzeba mówić: Amen i uklęknąć. (wzgardliwie) To tylko taka śpiewka.