litości, zrzekającemu się nawet swoich praw i ojcowizny, byleby cię tylko mógł przebłagać, odmówiłeś przebaczenia.
Pomiarkuj się, miłościwy królu i tę zelżywą zmazę, która i nasze i twoje kazi sumienie, staraj się lepszymi postępkami zagładzić. Oddaj książęciu Michałowi jego własność i przywołaj go łaskawie z pustyń Tatarów czy innych barbarzyńców, których on tylekroć na spustoszenie twoich krajów zwodził.
Do tego powinny cię skłonić nietylko Boskie i przyrodzone prawa, ale i ojca twojego przysięga, którą on wraz z nami za siepie i potomków swoich i za królestwo całe w moich oczach wykonał, przyrzekając, że warunków pokoju z Zygmuntem, wielkim książęciem litewskim umówionych i opisanych święcie i bez naruszenia dotrzyma.
Lękaj się kary — Bożej, jakiej doznał za podobne złamanie przysięgi brat twój rodzony, Władysław, król Węgierski i Polski.
Nie spodziewałem się nigdy z ust twoich słów tak przykrych usłyszeć.
Żadna rada nie zdoła mnie do tego nakłonić, abym uczynił, o co mnie upominasz. Spadnie jeszcze — niejednemu — głowa, — — nim książę Michał wróci do swego ojczystego dziedzictwa.
Kiedy nieubłaganym i nieczułym jesteś na moje przestrogi, mające na celu dobro twoje i sławę, wzy-