Co za nieszczęście dla Rzeczypospolitej.
Jakie nieszczęście — gdzie tu asan widzisz, mości kanoniku, przyjacielu, dziecię od serca — jakie nieszczęście? — Uparty — powiedziałem uparty — zakuty Litwin — jak cały ten ród litwiński i syneczek jak ojciec — —
Świętej pamięci.
Świętej pamięci — godny człowiek — jakich dziś mało, jedyny człowiek — — a ten wyrodek — gubi, Boże święty, kraj miły i nas krakowian ma za piąte koło u wozu. — — Usunę się święty Boże, Najświętsza Panienko — że mnie na oczy nie zobaczy — nigdy, skoro nie słucha rad sercem mówionych — niech zazna — niech zazna — popamięta. Mości kanoniku, wspomniecie moje słowo — że popamięta.
Wasza Miłość zerwiesz z królem Jegomościem wspólność wszelką.
Niemasz nic wspólnego między mną a tym kacerzem, bowiem heretyk jest, jeźli przysięgi nie chce