wiek sami go do korony wiedli, i Witołdowi mężnie się oparli.
Nie mniemaj, iżby wszystkie umysły bojaźnią lub darami twymi były pokonane.
Jest jeszcze wielu prawych mężów, którzy na krzwydy królestwa i prowincyi obojętnie milczeć nie będą.
Ja sam nie chcę należeć do liczby twoich pochlebców i zauszników i usuwam się od twojej rady w przekonaniu, że gdy za łaską Bożą postrzeżesz się i pomiarkujesz, miłować będziesz tych, którzy ci szczerze radzą a pochlebców niecnych odrzucisz i potępisz.
Pięć lat temu spełna, jak z tobą Miłościwy królu ucieramy się o potwierdzenie praw królestwa.
Po wielekroć składaliśmy oto zjazdy, mnogie łożyliśmy wydatki.
A lubo obiecywałeś tyle razy, że temu raczysz położyć koniec, wszelako rzecz w ciągłej zostaje odwłoce.
Jaki cel tej odwłoki, i co się w tem wszystkiem święci, wszyscy pojmują; — — — nie wszyscy jednak mogą i odważają się mówić.
To, co z ust kardynała i wojewody krakowskiego słyszałem, zgodnie potwierdzam.
A ponieważ widzę, miłościwy królu, że radami naszemi gardzisz a złych ludzi podszeptom dajesz się powodować, usuwam się i ja od twojej rady i do niej należeć nie chcę, dopóki twoja królewska Miłość nie raczysz życia i postępków twoich odmienić, aby krwi niewinnie przelanej z moich rąk się nie dopominano.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |