ściągnąć; tymczasem wzdłuż sznurka pojawia się mniej lub więcej węzełków, a w niektóre wwiązane są, nawet pierścienie. To prawda, że spirytysta wzywający pomocy duchów, chowa zwykle ręce pod stół, — wiadomo bowiem, że przy takich eksperymentach duchy najwięcej pod stołem siedzą, gdzie sznurki guźlą i na dany znak znów je rozwięzują.
Ale dajmy spokój duchom, wypędzimy ich z pod stołu na samym końcu. Każdy z czytelników takiego spirytystę niezawodnie widział i był na przedstawieniu, na którem spirytysta laską czarnoksięską wymachując, cudów z duchami dokazywał.
Publiczność zwykle nie dowierza spirytyście i posądza go, że to on zręcznie duchy wyręczać umie.
Aby wrażenie było tem efektowniejsze, wpadli spirytyści na myśl ubezwładnienia się przez powiązanie sznurami. Skrępowany i do krzesła przywiązany spirytysta, nie może się ani ruszyć — któżby o tem śmiał wątpić, patrząc na jego ręce od sznurów posiniałe? Dość, że pomocnicy jego otaczają go parawanem, — duchy bowiem nie lubią, jak już przedtem powie-