Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 036.jpg

Ta strona została skorygowana.

albo kurczy, staje się nieskończonością, albo się unicestwia, jeżeli je mierzyć miarą radości, albo miarą boleści. Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, — a jedno w drugie wchodzi, jak linia zwinięta w punkt geometryczny, staje się nicością, jak mgnienie oka.
— Pan doktór doskonale to przedstawia...
I wielki myśliciel niemiecki poswojemu rozumując, powiada, iż sam w sobie, poza przedmiotami, czas jest niczem. Jest to, według niego, podmiotowy warunek naszego zmysłowego rzutu myśli. A przestrzeń? To, co nazywamy przestrzenią, jest jedynie formą wyobrażeń naszej zmysłowości, w których mieszczą się przedmioty zewnętrzne. Lecz ta forma przedmiotów, jako istota, poznać się nie daje i poznaną być nie może. Czy człowiek ślepy ma wyobrażenie przestrzeni? Czy głusi, ślepi, daltoniści, neurastenicy, a także nieszczęśliwi, przyswajają sobie zjawiska w sposób przyrodzony każdemu przedmiotowi, w postrzeganiu powszechnem ludzi zdrowych i normalnie obojętnych?
Zeszli parowem ku przedmieściu i mijali chałupę, gdzie o tej tak późnej nocy rznęła siarczyście muzyka i rozlegały się wściekłe tupania, śpiewy i wrzaski. Zdawało się mijającym, że te weselne wyrwasy wysiepią belki z węgłów, a hołubce wyrzucą ciężki dach z wiązania.
— O, Boże mój! Ci ludzie teraz tańczą i tak się weselą... — szepnął ojciec chorego dziecka, mijając tę budę radości.
— Jakże jesteś szczęśliwy... — odpowiedział mu doktór w myśli. — Na progu dopiero stoisz, skoro cię takie przeciwieństwo dotyka i uraża. Nie wiesz, ty, bra-