Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 076.jpg

Ta strona została skorygowana.

były rozpostarte, niby na drutach, we dwie strony suchej i kościstej twarzy, o oczach siwych, przenikliwych i napastujących najniewinniejszych obywateli. Widząc Ernesta, rozmawiającego z piękną Zinaidą, starszy pan zatrzymał się i swym przeszywającym wzrokiem mierzył Włocha.
— Oto mój mąż — szepnęła nieznajoma do Ernesta.
Mówiąc to, skinęła głową na męża i przywołała go.
— Michel, — rzekła powabnie, — oglądamy z panem Fosca tancerkę. Gdzieś się podziewał? Czy wiesz, Michel, pan Fosca przezemnie stracił posadę.
— Posadę stracił? — dziwił się Rosyanin francuszczyzną niemniej poprawną, niż wymowa jego żony.
— Pan pozwoli, że go zapoznam z mym mężem... — rzekła do Ernesta.
— Pani!
— Mój mąż, pan Fosca... — wtrąciła pośpiesznie, z lekkością, niczem jakiś szczegół nieważny.
Rosyanim wymówił jakieś nazwisko, złożone z szelestnych spółgłosek, i wyciągnął do Fosci rękę suchą, kościstą i dziwnie, nadmiernie wymytą. Ernesto czuł się w sytuacyi bardzo niejasnej. Skądże, jakim sposobem wpadł w tę znajomość?
— Pan utracił posadę przez moją żonę? — zapytał dygnitarz, jak na śledztwie.
— Och, drobiazg! — wybełkotał Fosca, nie mogąc dość szybko namacać w ustach francuskich wyrazów i nie wiedząc, jak tu wytłumaczyć ową utratę posady.
— Pan Fosca jest muzykiem, skrzypkiem. Grał w tutejszej filharmonii. Ja skierowałam na pana face-à-main, gdyż, jak ci wiadomo, interesują mię bardzo skrzypcowe