Strona:PL Stefan Żeromski-Puszcza Jodłowa 24.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

i kłusowniki, ludzie leśni, ludzie dzicy, ludzie waleczni spotykali się z ludźmi z polan i równin polskich, z pól i niw, którzy siali żytnie i pszenne ziarno, mełli mąkę i umieli szczepić na dziczkach owoc smakowity. Wzamian za skóry kunie, borsucze i niedźwiedzie, za wilczury i bobrowe kołnierze dostawali kowane żelazo i rzemień wyprawny, mąkę i sól, słodki owoc i wypalone naczynie. Tam także słuchali wieści o innych światach, niż świat czarny. Słuchali wieści o mężach dziwnych, co w Żmigrodzie wznoszą kamienną bożnicę, wodą naród pracowity polewają i uczą miękkich zabobonów. Ludzie puszczy chętnie opuszczali targowisko na Tarżku i szli nazad ku górom. Witali las radośnie, gdy się z góry najwyższej spadem nagłym osuwa w zimnej doliny otchlisko, niczem chmura gradowa. A gdy po jego błękitnych przegubach we wnętrzu ciemnem, dla oczu niedosięgłem, obłok biały piął się ku szczytowi wzniosłemu, radowało się bezsłownie serce ich, — serce nasze, zawżdy tosamo serce ludzi puszczańskich.
Kędyś daleko, za Radostową i Kamieniem w stronie południa było inne targowisko, na wzgórzach, gdzie gródek polskiego króla ludzie wojenni zbudowali. Tam to, w podgrodziu, goście z obcej strony, kupcy przebiegli, mieli na sprze-