Rok temu każdy obywatel polski był obarczony większym lub mniejszym ciężarem strzępów papierowych, imitujących pieniądze. Dziś czujemy już w rękach twardy pieniądz normalny, który w cenie nie spada i nadaje się do przechowania, jako wartość stała. Tę zmianę, tak doniosłą zawdzięczamy nie energii zbiorowej, lecz niezłomnej woli przewidującego i upartego kierownika skarbu. Biadania na quasi‑pieniądz poprzedni były taksamo bezradne i zaprawione rozpaczą, jak utyskiwania obecne na drożyznę, związaną, jakoby, z nową postacią pieniądza. Na drożyznę wszystkiego, co nas otacza, na drożyznę wogóle całego życia kulturalnego, nie może już poradzić przewidujący i silnoręki minister. Musiałby chyba ująć i zamknąć samo życie w celach i murach kryminału. Ta druga sprawa reformy nowoczesnego życia polskiego domaga się aktu woli samego społeczeństwa, aktu równie przemyślanego, twardego i niezłomnego, jak był akt woli ministra, nieustępliwego w swem zamierzeniu. Jeżeli rząd, na skutek panującej drożyzny, podwyższa pensye swym pracownikom, urzędnikom i funkcyonaryuszom wszelkiego