Strona:PL Stefan Żeromski - Bicze z piasku.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

tensam. Ludwik XI miał swego «kuma» Oliviera Le Dain’a a Lenin ma Petersa i Dzierżyńskiego. Ucinać głowy «kramoły» umiał taksamo Iwan Groźny toporami opryczników, jak Trockij bronią najemnych chińczyków, węgrów i łotyszów. Lud, pracujący w fabrykach, warsztatach i po wsiach, wówczas i dziś jest w ręku władców, którzy tylko nazwy swych urzędów i tytułów zmienili. Pochlebstwa «komisarzy» dla tego ludu takiesame są dziś, jak były niegdyś w ustach tyranów. Złudzeniem było oszukanych robotników, iż oni to w swych «sowietach», czyli radach decydują o sobie. Nie rady rządzą sprawami ludu, lecz Radki. Alboż wiedzą cokolwiek rady robotnicze, ile ów Radek wywozi złota na agitacyę w Niemczech, Rumunii, lub w Polsce? Nic o tem nie wiedzą rady, komu Trockij i dla czego wojnę wypowiada. Później im to wytłomaczy, a one zaakceptują. Nic o tem nie wiedzą rady, na kogo krwawy morderca, inteligent Dzierżyński, wyrok śmierci podpisał i za co. Zaakceptują wszystko, ponieważ demagogicznie wmówi im motywy czynu. Obowiązkiem ludu jest wykonywanie poleceń z góry, jak niegdyś, za rządów cara, za władzy Stołypina, i obowiązkiem jest umieranie na rozkaz, jak za czasów najciemniejszej reakcyi. Jedynem prawem, które robotnicy, jakoby dzierżący dyktaturę, niewątpliwie posiedli, jest prawo do szerzenia i praktykowania niesłychanej, iście carskiej niewoli. Wolno jest wyznawać publicznie, mówić, i głosić w druku tylko przepisane zasady. Kto przepisanych zasad nie wyznaje, tego się sadza do kryminału. Tam siedząc, czeka cierpliwie na decyzyę, jaką względem jego osoby poweźmie oprawca