Strona:PL Stefan Żeromski - Bicze z piasku.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.

blicznej, który teraz rozpostrze się na rozległe dziedziny, na ziemie i prowincye, zrastające się w jeden organizm państwowy. Linie kolejowe pobiegną we wszelkich kierunkach. Lokomotywa polska zaświszcze w szczelinach wysokich gór i obok cichych wioseczek na płaskich równinach, ponad morzem i w głębi ciemnej prastarych lasów. Wszędzie wieźć będzie postęp zasmolony pracownik i czysto odziany inżynier, każdy według natury swego zajęcia. Ta to natura pracy, suma zdobytej wiedzy, poziom kultury, upodobania życiowe, formy towarzyskiego obcowania, zmuszają do tego, że ludzie pracujący w jednym fachu grupują się we dwa obozy. Nie leży to w ramach ideału, lecz tak decyduje nieubłaganie życie i ta pobudka arystokratyzmu, którą wykazał Benedetto Croce, twierdząc, iż «daremna to rzecz ją negować». Jeden zachwyca się koncertem F-mol Chopina, a drugi nudzi się «do znaku», słuchaniem tego arcydzieła, a zachwyci się aryą ręcznej harmonijki, albo wyrwasem gramofonu; jeden uwielbia czystą i subtelną sztukę, a drugi zanudza się, czytając stronicę poezyi i ziewa, patrząc na arcydzieło malarstwa. Zmuszać ludzi kulturalnych, oświeconych i subtelnych, żeby nieodmiennie zniżali się do poziomu ordynarnego prostactwa, byłoby dla nich torturą, a w zasadzie czynem, pchającym wstecz samo życie. Lepiej jest utrzymać te dwie siły, każdą w swoim zakresie, z warunkiem, że wyższa nie będzie nigdy wyzyskiwać pracy, tępić i tamować możności rozwoju, ruchu, życia i praw do nabywania wszystkich i wszelkich zasobów niższej. Trzeba, żeby ta pierwsza stała się, jak na całym poziomie życia, nauczycielką, i oświecicielką