żeby przez mętny Prut zaraz uchodzić, a potem jemu tylko znanemi przesmyki, Bukowiną, Pokuckim kątem. Każde jego słowo skupia orszak. Rada tworzy rotę. Brną za nim w noc.
Pędzi na koniu kanclerz stary.
Zagrodził drogę.
Zaklina, żeby obozu nie rzucać. Stanął u wylotu obozowiska. Chwyta w ramiona gadających bezładnie, szepce zapewnienia, — przysięga. Szablę wyrwał i zastawia drogę umykającym cichaczem. Skoro staną, oświadcza, że odprowadzi wsze wojsko do dniestrowego brzegu, na Mohylów, byleby sforność zachować. Obiecuje struchlałym natychmiast rozpocząć z wezyrem traktaty o zawieszenie napaści.
Wtem upadł w tłum z czyichś ust poszept inny: zamyślają hetmani wojsko wrogowi na rozsiekanie zostawić, ze Skienderem paktować, w rzeczy tajemnie uciekać.
Głuchą pogłoskę między zatrzymanemi kupami poniosła w obóz rozpacz skostniała.
Zastawił hetman strażami wyjście obozu.
Lecz o ciemnej nocy uciekł z obozu Gracyan hospodar.
Uciekł z obozu Walenty Kalinowski, starosta, uprowadzając ze sobą tysiąc pięćset podjudzonego żołnierza.
Uciekł mężny Jan Odrzywolski z chorągwią.
Uciekł Stefan Chmielecki z chorągwią.
Uciekł w noc ciemną piorun na turki, Samuel xiążę Koreckie.
Uciekł Janusz Tyszkiewicz ze swoimi.
Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/034
Ta strona została uwierzytelniona.