napadł Gałga na obóz i aż do południa szturmował.
Szarpiąc się w bitwie zaciekłej, wywiódł hetman z krętych swoich uliczek zastęp jazdy i rzucił go znienacka. Wpadli w mnóstwo tatarskie, jak pocisk, wnet zdobyli działo i dwie zielone chorągwie.
Po południu otoczony chmurami jezdnej tatarszczyzny odszedł krępy tabor w swoją drogę daleką. Nie spoczął przez odwieczerz, wieczór i noc całą. Wokoło miał pożary wsi, stodół, żeby nigdzie pożywienia nie znalazł. A kiedy świt zajaśniał, ujrzeli ludzie polscy przed sobą wzgórza wyniosłe, wojskami okryte.
Strzelbą wróg obsadził wyniosłość, pułkami pieszemi zagrodził padoły. Janczarowie bili z rusznic w obwód taboru, tatarzy nań z boków wpadali, działa tłukły w ścianę przednią. Począł Szemberg bić w mogiłę wysoką ze śmigownic, siekańcami i śrutami nabitych, zlał ją krwią i drogę oczyścił. Lecz gdy się naprzód hetman pomknąć zamierzył, sam Iskiender wezyr szlak mu zaparł. Gęstemi z dział strzałami zamknął nanowo drogi cieśnię ognistą, ze wszech stron skierował na obóz piesze kolumny janczarów. Na rozkaz wodza polskiego ciurowie oręż przypasali, wdziali hełm po zmarłych rycerzach, dosiedli rumaków. Niska służba pachołków uszykowała się w hufiec i nagle wyszła z zawarcia. Szablą wsparła nieprzyjaciela daleko, rzuciła się ku armacie, zdobyła chorągiew i zepchnęła janczarów z wysokiej ich góry.
Poszedł hetman przed siebie przez padoły otwarte.
Dookoła taboru, ze wszech stron nieprzyjaciół korona.
Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/047
Ta strona została uwierzytelniona.