Ziemi twojej, gdyś nocą bezgwiezdną cwałował i kupy nieprzyjaciela z jej granic uprzątał, — ciężki wyrósł brzuch. Za kusy jest pas. Brzeszczot za nisko. Za krótka ręka, żeby do głowni przez górę brzucha dosięgnąć...
Wszechświat zbudowany jest, wodzu, z tego samego tworzywa, z którego zbudowany jest ten oto twój sen. Pewny w nim i trwały jest tylko miecza stalowego, na brusie ostrzonego, cios.
Miałeś w prawicy jedlca miecza, a w ręce moc.
Za sobą miałeś okrzyk ludzi wojennych, który na ziemi o wszystkiem stanowi, gdy nim, jak wydobytym sztyletem, moc włada. Trzeba ci było dyktować graczom politycznym uniwersał twojej potęgi, tekst aktu twojej chwały.
Hetman polski jest sługą narodu.
To też cię naród potrącił, sługo, aż na to pole.
Czyliż nie widzisz, żeś tu exul i pośmiewisko?
Do nędznego skrawka ziemi łańcuchem się przykułeś. Ambicyi cudzej służysz. Na tarczy wolnego rycerza wymalowałeś symbol czyjejś, nie własnej potęgi, i tem się chełpisz, niewolniku!
Należało ci się było ode mnie nauczyć grubo i twardo pogardzać niedolą i upadkiem tego, co, bi-