Pozwól mi pilny rozkaz otrzymać! Koń mój rży!
Niemasz sprawy pilniejszej nad moją, bo krew z mego kadłuba płynie i płynie bez końca. Tyś to na mnie z blanki patrzał, gdy mię na śmierć z izby przedzgonnej wiódł Urowiecki. Delią tę ze mnie zdejmować chciał pan brat Drohojowski, żeby mi lżej było na pniaku głowę kłaść, — a tyś się spokojnie patrzał, kanclerski zauszniku!
Zdrajcą byłeś ojczyzny.
Pod Toropcem zmawiałeś się z Moskiewskim.
Niżowceś na ojczyznę sposobił, poprzedniku Nalewajka, żeby się trójcy waszej Krzychnikowi, Andrzejowi i tobie samemu przydały.
Łupiłeś prywatne domy.
Napadałeś na drogach i gwałciłeś niewiasty.
Shańbiłeś prawo gościnności podłą krzywdą cudzoziemca.
Króla znieważyłeś panującego.
Kto jest król?
Z mojej tu zasiadł woli.
Jam go na stołku polskim posadził, sułtanowego hołdownika.
Wyższa była potęga zborowskiego domu, niż wszystek jego wojewódzki tron.