się wskutek odciągnięcia pewnej części proletaryatu bezrolnego i małorolnego do osiedleń się na gruntach wielkofolwarcznych. Dlatego to, (na złość braci szlachcie!), przedsięwziąłem na własną rękę dokonanie reformy. (Mówią już o mnie, że mam manię niepopularności). Idąc, w podstawie czynu, za przykładem Staszyca, osiedliłem ludzi bezrolnych z mojej okolicy i ludzi, którzy zdala przychodzili tutaj, jako bandosy, na ziemiach, objętych prawem dziedzictwa...
— Jakże się dokonało to osiedlenie?
— Dokonało się szybko i prosto. Bandosy i parobcy, którzy pracowali w folwarkach pod kierunkiem rządców i ekonomów — zostali w tychże folwarkach nie tylko na czas letni, lecz, i na zimę, a potem na zawsze. Jak pracowali dawniej, tak pracują teraz. Podział ich zajęć został udoskonalony, a gospodarstwo silnie wzmożone. Gospodarstwo zostaje pod kierunkiem agronomów, techników i specyalistów, kształconych w Europie na uniwersytetach. W folwarkach nic się nie zmieniło ze starej, pradziadowskiej kultury. Został wielki pałac w Głowni, zbudowany w siedemnastym wieku przez Hieronima Bodzantę, opoja sławnego na całą Polskę, zostały parki, ogrody, drogi, mosty, aleje, altany, kaplice. Istnienie tych dzieł postępu i kultury zostało zawarowane, włożone na barki naszego Towarzystwa Rolniczego.
— Czy to już jest rejentalnie spisana ustawa?
— Jeszcze nie. Dotąd jest to jeszcze umowa prywatna. Badamy jeszcze wszystko, doskonalimy, urabiamy. Ale przyjdzie chwila aktu!... Przybyły dotąd tylko domy mieszkalne, budowane nie w ów straszliwy
Strona:PL Stefan Żeromski - Dzieje grzechu 02.djvu/248
Ta strona została uwierzytelniona.