woli są to dwa klucze magii, które otwierają wszystkie drzwi wszechświata«.
Bodzanta przez chwilę milczał, jakby zbierając siły. Zaczął mówić pośpiesznie, coraz głośniej:
— Gdy młodociany Kryszna ściął błyszczącego węża w świątyni Kali, a uciętą jego głowę trzymał w ręku, rzekł mu wąż: »Czy myślisz znaleźć prawdę przez zabijanie żyjących? Bezrozumny! Nie znajdziesz jej inaczej, tylko przez zatracenie siebie. Skon jest w żywocie, a w śmierci żywot«! Widzisz, pyszałku, że należy siebie zatracić. Z każdego momentu mojej zatraty urasta skarb mego serca, moja najdroższa ojczyzna Tak to w śmierci jest żywot.
— Nie obdarzaj mię swemi »prawdami«, bo ja ich wcale nie szukam... — ze śmiechem mówił Płaza-Spławski. — Od dawien dawna wiem, że prawdy nigdzie niema. »Prawda«! Zbiory bajek i anegdot. Jedyna prawda zawiera się w użyciu rozkoszy, a najwyższa rozkosz zamknięta jest w męstwie. Męstwo wychodzi na płaski świat samo jedno przeciw całemu okręgowi, przeciwko wszystkim ludziom i wszystkim ich wierzeniom.
— Posłuchaj, ty »mężny«! Oto jest istota rzeczy: przygotowuję moją, jak mówisz, służbą rewolucyę, przeciwko tobie, chociażbym ani słowa o tobie nie wyrzekł, bo dzieło moje przeistacza, a nawet stwarza dusze ludzkie.
— Rewolucyę! Bajeczne złudzenie... Dziękuję ci za nie. Nie wiesz, mężu, co jest rewolucya, i jakie ona daje rezultaty! Sądzisz, że mnie pochłonie jakakolwiek rewolucya? Wierz mi, że się mylisz. Rewolucya jest najzawilszą umiejętnością, której nie byłyby w stanie
Strona:PL Stefan Żeromski - Dzieje grzechu 02.djvu/286
Ta strona została uwierzytelniona.