z dokładnością nieomylną kierował działo w nawę katedry Laon i miotał pocisk w święty ołtarz narodu.
Niezliczonością ciał jedynych i ostatnich swych synów, ku zdumieniu ziemskiego okręgu, zamurował wyłom Verdun, podwoje, przez które niewola narodów i hańba świata na ziemię francuską wejść miała.
Drugą rzekę krwi wypuścił z żył jedynych i ostatnich synów swych do nurtu Marny, świętej rzeki ludzkości, gdy przyszła zdawna przewidziana godzina złamania, zniszczenia, wypędzenia i rzucenia na kolana wroga narodów.
Legenda mówi, że gdyby cienie poległych synów Francyi za tej wojny straszliwej przechodzić poczęły ciągłym szeregiem, żołnierskiemi czwórkami, w marszu pośpiesznym poprzez jakąkolwiek miejscowość ziemi, to te armie umarłych, legie duchów kroczyłyby nieprzerwanie przez dni czternaście i czternaście nocy.
Serce ludzkie drży wobec tej rewii straszliwej i z głębi swojej wypycha na usta krzyk:
— Wieczna chwała poległym!
W nich duch ludzkości całej, przeszłej i przyszłej, poznaje się w samym sobie, widzi się w najgłębszej swojej istocie, w jestestwie swojem, w niedoli swej i w sławie.
Oszczerstwem bohaterskiego czynu armii poległych jest twierdzenie tych, którzy rozgłaszają, że to wola bogaczów, skryte dążenie piastunów władzy do rozpostarcia imperyalistycznej państwa potęgi, że jedynie żądza zaboru dla wyzysku cudzej ziemi i cudzej pracy otwarła przed temi wojskami żywych jamę mogiły.
Strona:PL Stefan Żeromski - Inter Arma.djvu/016
Ta strona została uwierzytelniona.