Strona:PL Stefan Żeromski - Ludzie bezdomni 01.djvu/084

Ta strona została uwierzytelniona.

strony świata. Jedni idą spać pod mosty, na fortyfikacye, do Lasku Bulońskiego, na Vincennes... Inni, którzy mają w kieszeni kilkanaście groszaków, szukają jakiegoś marchand de sommeil. Największa ilość nocuje w Château, poczem jedni idą do hal centralnych, ażeby za dwa sous spożyć soupe au ris, a w ciągu dnia za kilkanaście, czasami za kilkadziesiąt centymów pomagać urzędowym tragarzom. Inni, zbieracze ogryzków papierosowych, niedopałków cygar, czekają przy pomniku E. Doleta, na placu Maubert, już o godzinie szóstej rano i robotnikom, dążącym do fabryk, sprzedają torebki z wytrząśniętym tytoniem po 10 centymów sztuka. Château-Rouge może w sobie pomieścić kilkaset osób. W zimowe noce bywa ich tam pięćset. W pierwszej izbie z bufetem zbierają się przeważnie kobiety i dzieci, ponieważ kopci się tam w blaszanym piecu. W drugiej, dawnej sypialni pięknej kochanki Henryka IV, leżą na gołej podłodze sami mężczyźni. Za prawo snu do drugiej w nocy właściciel pobiera od każdego 10 centymów. W izbie trzeciej, ozdobionej freskami, którą zowią Senatem, ludzie śpią na stołach i na ziemi. Tam zbieracze niedopałków wydmuchują z gilz swój towar i układają go w torebki, tam les dos czekają cierpliwie na swe marmittes, nocne pracownice, które ich utrzymują. Tam śpią znużeni akrobaci podwórzowi, częstokroć tatuowani, drobni rzemieślnicy, ludzie, których zajęcie stanowi pławienie psów w rzece, otwieranie doróżek przy dworcach kolejowych, wyławianie zdechłych kotów i inne fachy, nie nadające się do ogłoszenia. Z lewej strony od Senatu jest izba, zwana Salon des morts, gdzie pokotem leżą pijani,