Strona:PL Stefan Żeromski - Ludzie bezdomni 01.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

fal niewidocznych płynęły żółte liście i kołysały się na powietrzu. Zdawało się, że wybierają dla siebie mogiły, zstępując z ciemnych schodów. Judym szedł w swoją drogę ze spuszczonemi powiekami, zatopiony w marzeniach.