Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/108

Ta strona została uwierzytelniona.
JOACHIM (wykrętnie)

Mnie się widzi, że jeszcze nikt nic nie wie.

WINCENTY

Idź już, idź.

JOACHIM

Po starszą panią wozem jechać muszę, bo ona piechotą tyli świat nie przelezie przez las i błoto z folwarku. Jakem ją wywiózł do Michała, tak ją z powrotem muszę przywieźć. Teraz się już nie będzie bała sama siedzieć we dworze, bo przecie już teraz sama nie będzie, ino z wami. (Joachim wychodzi)

HELENA

Boże cię prowadź.
O, Boże! poszedł ten ostatni człowiek wśród wilków.

WINCENTY
(mówi inaczej, niż przedtem, gdyż od wybuchu pocisku w czasie bitwy miał twarz poszarpaną, złamaną szczękę i język okaleczony)

To tu było...

HELENA (troskliwie)

Co było, mój złoty chłopaczku?

WINCENTY
(wskazując lewą ręką miejsce przy drzwiach wejściowych)

Tam stałem, gdy mię matka przeklęła. Mówiła wtedy: „Bodaj ci nogi połamało! Bodaj ci ręce