Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/113

Ta strona została uwierzytelniona.
HELENA (mocując się ze sobą)

Wiko! Może jeszcze powróci do ciebie. Będą się starała, dołożę wszelkich sił, żeby powróciła...

WINCENTY

Nie. Już nie powróci. Jakże nędzne jest serce ludzkie! Niema w niem wierności psa, a jest zwierzęcy egoizm. (Po namyśle) Mama, widzisz, miała wówczas zupełną słuszność, rzucając na mnie takie słowo. Zupełną! Gdyż ja... podniosłem samowolnie... stawidła. Ale teraz jużeśmy się z mamą zrównali. Teraz będziemy już mogli mówić, jak dawniej, bo i ja szedłem już tąsamą drogą, co ona, drogą dźwigania kamieni. I ja jestem takisam, jak ona. Już mię dzisiaj mama nie może... dłużej... przeklinać...

HELENA

Ponure cię myśli oblegają.

WINCENTY

Wcale nie ponure. Myśli wyzwolone. Mam w sobie jakby świadomość tajnego rachunku, różniczkowego rachunku duszy, który nie dla wszystkich jest dostępny. Myślę, że może troszeczkę wiem z tego, co wiedzą tamci, tamci, co już zupełnie nie posługują się ani rękami, ani nogami, ani językiem. Gdybym wiedział, że jeszcze kiedy w życiu zobaczę,