Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/119

Ta strona została uwierzytelniona.
HELENA

Posępne mi myśli mówisz, Wicuniu.

WINCENTY

Tylko gruby wasz śmiech rozumiecie, jako wesołość. Nie znacie niebiańskiej radości. Jednę prawdę wesołą ci powiem. Jedyną i już prawdziwą formą własności, która nam odjętą być nie może, ani przez przemoc żelaznej siły oręża, ani przez przemoc jakiejkolwiek doktryny ludzkiej — jest to miłość nasza do tej ziemi, do wspomnień, — do kraju naszego dzieciństwa, do świętego obrazu rodzicielskiego domu, który jest wewnętrz nąnaszą kaplicą.

HELENA

I miłość nasza ulega zaćmieniu. Przeistacza się w formy, nieznane nam za szczęśliwych dni dzieciństwa, staje się czemś strasznem i okrutnem.

WINCENTY

Tak. Co innego dziś kocham w Łuży, a co innego dawniej kochałem. Lecz miłość moja trwa... (Za sceną słychać gwar licznego tłumu, kroki, śmiechy, okrzyki)

HELENA

Co to jest? O, Boże! Co to jest? (Wygląda oknem) Ludzie tu idą. Ludzie idą! Wielki tłum!