Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/135

Ta strona została uwierzytelniona.
WINCENTY

Pewnie, że tak. Nie oszczędzaj sobie rozkoszy mordowania bez sądu, sługo zbójeckiej tyranii.

OFICER (skonsternowany)

Nie jestem sługą tyranii, lecz wykonawcą obrony praw ludu.

WINCENTY

Ja niczego innego od ciebie nie żądam, tylko tego, żeby lud sam ze mną rozmawiał i sądził mię, jeżelim winien. Ja się z tym ludem zdawna znam, gdy ciebie tu nie było.

(Podczas tej całej rozmowy w otwartych drzwiach i w oknie ukazują się raz wraz głowy mieszkańców wsi okolicznych, mężczyzn i kobiet. W całym domu, za wszystkiemi drzwiami słychać wciąż gwar, rumor, krzyki i śpiewy)
GŁOS ZA OKNEM

To ten, panicz z Łuży, co wyrwał stawidła i zatopił Sońkę Obarównę.

DRUGI GŁOS

To tensam!

TRZECI

Patrzcie, patrzcie!

PIERWSZY

Widzicie go! To ten, co siedzi.

DRUGI

Bić tego złodzieja!